ZIEMIA NICZYJA – CMENTARZ ŻYDOWSKI #2_KM_STĄD
Wszyscy wiedzieli, że jest gdzieś w pobliżu, nikt nie był pewien, gdzie dokładnie. Ludzie mówili, że trzeba go szukać na terenie huty, ale huta była już bardzo daleko – jeszcze dalej niż stadion żużlowy, po drugiej stronie rzeki. Dla mnie, wówczas kilkulatki, prawie zagranica. Lokalizacji nie dało się sprawdzić na mapach googla, nawigacja satelitarna nie mogła poprowadzić do celu. Mapy były wtedy tylko papierowe, a internet miał powstać kilkanaście lat później.
Cmentarz Żydowski. Wielka nieodkryta z dzieciństwa. I wielka tajemnica, tak jak sami Żydzi. Nikt ich już w latach osiemdziesiątych w Częstochowie nie widywał. Znało się już ich tylko ze słyszenia. Albo ze zdjęć. Tak jak Ewę, koleżankę mamy z młodości. Ale Ewy też już nie było. Przysyłała czasem pocztówki z Izraela. Wyjechała tam z Polski w 68’.
Częstochowski kirkut odnajduję dopiero kilka lat temu, na końcu leśnej drogi – przedłużeniu ulicy Złotej. Tam, za bramą z wizerunkiem menory, trwa cicha walka pamięci o zmarłych z zachłanną naturą. W alejki między grobami wrósł gęsty las. Bluszcz wspina się po pniach drzew ku zielonym gałęziom, wpełza na kamienne macewy, oplątuje mackami poprzewracane nagrobki. Trudno uwierzyć, że dawniej drzew nie było tu wcale.
– Próbujemy ten teren trochę oczyścić: wyciąć połamane pnie i konary, usunąć suche gałęzie. Czuję odpowiedzialność za to miejsce. Tutaj są moje korzenie. Mój ojciec urodził się w Częstochowie, a matka przeniosła się tu jako kilkuletnia dziewczynka – tłumaczy przypadkowo spotkany mężczyzna, kiedy odwiedzam cmentarz dwa dni temu.
Nazywa się Alon Goldman i jest wiceprzewodniczącym Światowego Związku Żydów Częstochowian i Ich potomków. Mieszka w Izraelu, ale do Częstochowy przyjeżdża regularnie. Ze studentami z Jerozolimy stworzył inwentarz nagrobków, nawiązał współpracę z amerykańską The Matzewah Foundation i Fundacją Chrześcijańską Adullam. Wspólnymi siłami sprzątają teraz cmentarz: tną zwalone konary, koszą trawę, wycinają pokrzywy, zdzierają mech wrosły w nagrobne płyty.
– Miasto mówi: to nie moje. Gmina Żydowska w Katowicach mówi: to nie moje. Więc nikt o ten teren nie dba – opowiada ze smutkiem.
A jeszcze przed wojną Żydzi byli jedną piątą mieszkańców Częstochowy. Było ich w mieście trzydzieści tysięcy. W 1942, po likwidacji getta, większość trafiła do obozu w Treblince. Wielu rozstrzelano tu, na cmentarzu. Z wojny ocalały zaledwie dwa tysiące. Ale i oni zniknęli z Częstochowy. Część wyjechała z kraju po pogromie w Kielcach w 1947, reszta po wydarzeniach z marca 1968.
W latach 70-tych Gmina Żydowska w Częstochowie przestała istnieć…
– Ja mimo to mam nadzieję – mówi Alon – że ktoś się obudzi w Częstochowie, że ktoś za ten cmentarz weźmie odpowiedzialność. I będzie ciągnął nasz projekt.
***
Cmentarz Żydowski w Częstochowie powstał pod koniec XVIII wieku i jest jednym z największych kirkutów w Polsce, obejmującym około pięć tysięcy grobów. W latach 50-tych znalazł się na terenie Huty Częstochowa. Do lat 90-tych wstęp na cmentarz wymagał przepustek. Obecnie status prawny terenu cmentarza nie jest jasny.
***
#2_KM_STĄD
ODLEGŁOŚĆ OD DOMU: 2KM
FOT. ANNA JAKLEWICZ
ALON GOLDMAN – FOT. ASIA SIDOROWICZ
Ludzie albo nie wiedzą albo zapominają, ze nie wszyscy wyjechali po marcu 68. Gminy nie było, to prawda, ale był TSKŻ – istniała społeczność zydowska.. Moja mama, Halina Wasilewicz była sekretarzem a pozniej przewodniczącą społecznosci zydowskiej w Czestochowie przez 43 lata od 1974-2017. Ważne jest aby pamietac i mowic o tym co istnialo… bo spolecznosc zydowska w Czestochowie przez te wszystkie lata istniała.
Wspaniały człowiek . Pragnę Go spotkać -podać mu rękę Podaruję też ksiązke napisaną przez Sowa Józef Wierzchowisko Tytół ksiązki Zapiski mojego Zycia